Do lata jeszcze trochę czasu i właśnie dlatego teraz solaria przeżywają zmasowany atak ludzi spragnionych słońca i opalenizny. Trudno się temu dziwić. Po zimie skóra jest blada, pod oczami straszą cienie, cera jest szara, a w blasku pierwszych promieni słońca te zimowe pozostałości na ciele wyglądają jeszcze gorzej. Stali bywalcy „sklepów ze słońcem” wiedzą, jak z nich korzystać. Że za pierwszym razem powinno się być tylko chwilkę, że nie da się opalić za jedną wizytą w solarium, że nie można chodzić na solarium codziennie.
Że wreszcie, po solarium także można nabawić się oparzeń. Kto jednak stałym bywalcem nie jest i właśnie patrzy na swoją czerwoną, pierząca skórę, temu dajemy kilka rad, jak poradzić sobie z tą niedogodnością. Na czerwoną, gorącą i ściągniętą skórą pomóc może tylko ochładzanie jej. Warto wybrać się więc do sklepu czy drogerii i zaopatrzyć się w chłodzący żel lub balsam. Jest ich sporo, wszystkie mają podobne działanie i na chwilę przynajmniej zmniejszają ból. Nawiasem mówiąc, kiedy ból nieco ustąpi, dobrze jest wsmarować w skórę jakiś intensywnie nawilżający balsam (dobrze się tu sprawdza np. Garnier z korą dębu). Dobrze jest także, zwłaszcza, jeśli mocno przesadziliśmy ze sztucznym słońcem wybrać się po pomoc do apteki. Dostępne tam żele na oparzenia mają dłuższe działanie od balsamów dostępnych w sieciach hipermarketów. Jeżeli nie mamy pod ręką żadnego profesjonalnego specyfiku, możemy robić sobie zimne okłady lub nałożyć na spieczone części ciała maseczkę z jogurtu lub twarożku. „Wyciągnie” ona ciepło, a także odświeży ciało. Można oczywiście wybrać się po „profesjonalną” maskę po opalaniu do apteki czy drogerii. O tym, by na jakiś czas dać sobie spokój z kąpielami słonecznymi, chyba nawet największych laików przekonywać nie trzeba.
am
hastagi na stronie:
#oparzenie po solarium
Komentarze - masz coś do napisania? Zostaw proszę informacje.