Fot. Ryobi
Ten rodzaj sprzętu polecać można bez wahania amatorom zręcznościowych zabaw na świeżym powietrzu. Do jesiennego sprzątania ogrodów nadaje się już mniej, zwłaszcza jeśli użytkownik traktuje tę pracę poważnie.
Zaleta wszelkich elektronarzędzi akumulatorowych, jaką jest brak kłopotliwego czasem kabla, rekompensuje względny niedostatek ich mocy w przypadku małych wiertarek, wkrętarek lub nożyc do żywopłotów, lecz słaba dmuchawa ogrodowa po prostu nie spełnia zadowalająco swej podstawowej funkcji.
Do uporządkowanego przemieszczania opadających liści potrzeba silnych podmuchów większych mas powietrza, czyli dużej mocy silnika napędzającego wentylator. Producenci dmuchaw akumulatorowych dyskretnie na ten temat milczą, ale nie sztuka samemu się tych pomijanych informacji doliczyć. Jeśli np. w jednym z najlepszych dziś modeli tych urządzeń 18-woltowy akumulator litowo-jonowy o pojemności 3 Ah wystarcza na 12 minut pracy silnika, to prąd pobierany ma natężenie 15 amperów (3 Ah : 0.2 h = 15 A). To zaś przy napięciu 18 V oznacza moc niespełna 300 W (15 A x 18V = 270 W). Dmuchawy z napędem spalinowym lub zasilane z sieci elektrycznej 230 V osiągają dziś moce nawet dziesięciokrotnie większe.
Mniej niekorzystnie wypada w takich porównaniach wydajność tłoczenia powietrza mierzona w metrach sześciennych, wyższa w narzędziach spalinowych lub sieciowych tylko (?) czterokrotnie, ponieważ większe są opory aerodynamiczne powodowane w silniejszych dmuchawach ich dość energochłonnym przystosowaniem do okresowo pełnionej, albo wręcz głównej, roli ogrodowego „odkurzacza”. Ta bardzo pożyteczna funkcja w modelach akumulatorowych z reguły nie jest dostępna, a w przypadku bardzo nielicznych wyjątków przewiduje się jedynie możliwość „przezbrojenia” wentylatora na odwrotny kierunek działania.